W rozwoju duchowym notorycznie spotykam się z presją – tak, presją – bycia wciąż w wysokich wibracjach. Zauważyłam, że wielu z tak zwanych uduchowionych ludzi zakłada maskę permanentnego bycia pozytywnym i spycha, zdusza lub stara się jak najszybciej pozbyć trudnych emocji. O matko! Wkurzyłem się na współpracownika i teraz czuję gniew i nie jestem w 100% pozytywny! Dlaczego w ogóle jeszcze czuję gniew?! Przecież jestem już na takim poziomie rozwoju duchowego, że nie powinienem tego czuć! Co jest ze mną nie tak? Co robię źle? Przecież setki razy to oczyszczałem i już powinna być w moim życiu sielanka! Moja wibracja spada, itd. Jeśli brzmi znajomo, proszę, czytaj dalej…
Mówi się, że rozwijając się wciąż zrzucamy kolejne warstwy cebuli (niesłużących nam przekonań, nieharmonijnych wzorców reakcyjnych, fałszywych koncepcji itd.). A może spojrzeć na to inaczej? Wyobraź sobie wielką dolinę, którą spowija mrok. Niech ta dolina symbolizuje przestrzeń Twojego umysłu z programami/wzorcami myślowymi czy emocjonalnymi. Na początku swojego świadomego rozwoju światło Twojej świadomości było jak światło latarki oświetlającej tę dolinę. Widziałeś tylko i aż tyle, ile oświetlał promień latarki i robiłeś z tym porządek. W miarę jak robiłeś porządek z rzeczami w dolinie, które widziałeś, światło latarki (Twojej świadomości) poszerzało się i dostrzegałeś więcej rzeczy do poukładania. Teraz Twoje światło jest jak halogen, który oświetla niemal całą dolinę i to daje Ci możliwość zobaczenia, że być może nie poukładałeś wszystkiego tak, jak chciałeś, że nie zauważyłeś może, że tam jeszcze rosną chwasty, że posiały się jakieś dzikie krzewy itp. Rozumiesz analogię? Mało tego – jeśli ustawisz więcej punktów świetlnych (inna perspektywa), zobaczysz jeszcze więcej i pod innym kątem! Na tym polega zabawa.
Kiedy więc pojawia się jakaś emocja czy nawykowa reakcja, znaczy to tylko tyle, że masz okazję do przeorganizowania swojej doliny. To nie znaczy, że cały Twój „rozwojowy” wysiłek poszedł na marne, bo dałeś się sprowokować. Teraz po prostu widzisz więcej. Tłumiąc emocje i udając, że coś mnie nie dotyka, ograniczamy sobie możliwość odczytania informacji, jaką z sobą niosą. Przykład: ktoś mnie skrytykował i zrobiło mi się przykro. Zadaję sobie pytanie DLACZEGO to czuję i pojawia się odpowiedź, że np. za bardzo szukam aprobaty na zewnątrz. DLACZEGO? Bo potrzebuję dowodów z zewnątrz, że jestem wartościowa. DLACZEGO? Bo sama sobie daję za mało uwagi i docenienia. Co więc ustanawiam w sobie? Jestem wartością samą w sobie i najważniejsze jest to, co myślę o sobie ja. Informacja odebrana -> wniosek wyciągnięty -> utrwalenie nowego postrzegania -> program przestaje być odtwarzany.
Udając, że czegoś nie czujemy, albo stawiając opór danej emocji nie rozwijamy się i powodujemy, że będzie wracać. Jeśli nie będziemy emocji dokarmiać (np. w kółko odtwarzać w umyśle, co ktoś nam zrobił itp.), ona się rozwieje i zniknie. Kiedy dokarmiamy konkretną emocje – ona gęstnieje. Wszystkie emocje są użyteczne – traktuj je tylko jako informację. I pamiętaj – nie jesteś swoimi emocjami.
Nie krytykuj się więc, kiedy czujesz coś „mało świetlistego”. Potraktuj to jako informację, która chce przez Ciebie przepłynąć i nie nadawaj temu specjalnego znaczenia. Ważne jest, żeby nie przetrzymywać w swoim polu ciężkich emocji i kiedy coś się pojawia pozwól sobie to poczuć i puścić. Kiedy coś wytrącającego Cię wraca jak bumerang – warto odczytać informację i zrobić z tym porządek. Jeśli natomiast wzruszasz się oglądając małe pieski – po prostu odczuwasz i puszczasz.
Ciesz się każdym postępem. Jeśli w siebie wątpisz, przypomnij sobie, jaki byłeś rok temu, a jaki jesteś dzisiaj. Co się w Tobie zmieniło? Jak zmieniło się Twoje życie? PORÓWNUJ SIĘ TYLKO Z SAMYM SOBĄ. Ciesz się drogą. Co jest ciekawsze? Monotonna jazda autostradą czy boczna trasa z pięknymi widokami i ciekawą architekturą?
I jeszcze jedno… Proszę, nie wywieraj na sobie presji bycia przez 100% czasu pozytywnym. W praktyce presja łączy się z oporem i wtedy zawirowania dotykają Cię jeszcze bardziej. Zrób eksperyment. Odpuść trochę i postaraj się być tylko i aż przez 51% swojego czasu pozytywny, to wystarczy. Zobaczysz, że bez presji o wiele łatwiej będzie Ci utrzymać wysokowibracyjny stan. Z czułością i wyrozumiałością dla siebie.